Drinki z piwem – 11 propozycji na lato

Jako że zawsze należałem do zimnolubnych, nigdy nie przepadałem za latem. Gdy tylko temperatura przekroczy 20 stopni, zaczynam nerwowo rozglądać się za lotami na daleką północ. Rzeczywistość jest jednak taka, że mamy te kilkanaście gorących tygodni w Polsce i trzeba sobie jakoś radzić. Drinki z piwem to odpowiedź na upalne bolączki.

Klimatyzacja i zimne piwo początkowo pomagają, jednak czasem chce się urozmaicić coś w tej naszej codzienności i wówczas właśnie można pobawić się w piwne drinki – czyli koktajle na bazie piwa.

Oto kilka propozycji, które każdy zrobi sam w domu. Większość z nich jest mocno orzeźwiająca, ale na końcu zamieściłem także dwie autorskie receptury z gatunku tych cięższych.

Szklanka z micheladą i puszka obok

Michelada

Michelada to orzeźwiający lepiej niż zimne piwo drink pochodzący z Meksyku, bazujący na klasycznym dla kuchni tego kraju połączeniu smaków: słonego, kwaśnego oraz ostrego. Do jej zrobienia potrzebujemy następujących składników:

  • piwo, najlepiej lekki lager (choć Macuiltochtli, czyli wędzone gose z limonką i opuncją figową z pewnością wniesie tu ciekawe nuty!)
  • sok pomidorowy
  • sok wyciśnięty z dwóch ćwiartek limonki
  • sos Worcerstershire
  • sos sojowy
  • ostry sos chili
  • sól
  • płatki chili

Wyciśniętych limonek używamy do zwilżenia brzegów szklanki, które następnie zanurzamy w mieszance soli i płatków chili, aby te przykleiły się do szkła tworząc obręcz.

Na dno szklanki wrzucamy kostki lodu i wlewamy kilka kropel sosów: Worcestershire, sojowego oraz ostrego (jeśli lubicie bardziej ostre – można więcej). Zalewamy całość sokiem z połowy limonki, a następnie piwem mniej więcej do 3/4 objętości. Pozostałą część szklanki uzupełniamy sokiem pomidorowym i mieszamy.

Koktajl, poza suchymi przyprawami, można udekorować limonką, a dla wielbicieli pastry – dodać troszkę pulpy z mango. Jednakże nie trzeba. Naprawdę.

Drinki z piwem: shandy w szklance z pomarańczą i słomką

Shandy

Za sprawą piwnych koncernów jest to chyba najpopularniejszy drink piwny, sprzedawany jako gotowy napój w butelce. Nie trzeba nic przyrządzać w domu. Jednakże wiadomo, że wszystko o wiele lepiej smakuje, gdy zrobi się to samodzielnie.

Tradycyjne shandy pochodzi z Wielkiej Brytanii i zawiera tylko dwa składniki:

  • 1/2 piwo typu lager
  • 1/2 gazowany napój limonkowo-cytrynowy w stylu 7Up lub Sprite

Tak, tak – Brytyjczycy właśnie taki napój nazywają lemoniadą, a nie to co my oraz Amerykanie – czyli mieszaninę wody, cukru i soku z cytryny. Dlatego też receptury na shandy polegające na zmieszaniu ze sobą piwa i lemoniady są błędne i wynikają z niezrozumienia przez Amerykanów brytyjskiego znaczenia tego słowa.

Oczywiście możecie śmiało użyć zdrowej, domowej lemoniady zamiast słodzonego gazowanego napoju, jednak uważajcie, bo wkurzycie Brytyjczyków. Uzyskacie jednak znakomity orzeźwiający drink, który o nic nie pyta.

W Niemczech napój ten nosi nazwę Radler, a we Francji – panaché. Drinki z piwem, jak widać, mają swoje lokalne warianty także pod względem językowym.

Istnieje też wersja mieszana z colą, którą Niemcy nazywają Diesel.

Koktajl black and tan w szkle

Black And Tan

Już w XVII wieku w Anglii blendowano piwa uzyskując różne smaki niedostępne od ręki. Z czasem wypracowano metodę, dzięki której w pubach zaczęto serwować dwuwarstwowy drink z piwem o nazwie black and tan. Składniki na ten koktajl to:

  • 1/2 ciemne piwo typu dry stout (np. Guinness)
  • 1/2 jasne piwo (np. pale ale lub lager)

Do wysokiej szklanki wlewamy do połowy jasne piwo, a na wierzch delikatnie, po tylnej stronie łyżki nalewamy stout. Poprawnie nalany black and tan składa się z dwóch warstw, dzięki różnicy w relatywnej gęstości piwa. Guinness jako leciutki stout jest lżejszy od mocniejszego pale ale.

Uwaga! W Irlandii drink ten nosi nazwę half and half, gdyż mianem black and tans określa się tam paramilitarne bojówki walczące po stronie brytyjskiej w czasach wojny o niepodległość Irlandii.

Nie popełnijcie faux pas i nie zamówcie black and tan w Dublinie!

Drink z piwem Irish car bomb

Irish Car Bomb

Skoro jesteśmy przy niepoprawnych politycznie nazwach i Irlandii, nie sposób nie wspomnieć o Irish car bomb, zwanym także ostatnio pod nazwą Irish shot lub Irish slammer.

Nazwa tego koktajlu nawiązuje do bomb wybuchających podczas konfliktu północnoirlandzkiego trwającego od lat 70-tych do 90-tych (The Troubles) i uznawana jest za obraźliwą zarówno na terenie Irlandii, jak i Wielkiej Brytanii. Oczywiście wymyślili ją Amerykanie. Nawet drinki z piwem potrafią zepsuć.

Do tego bombowego drinka z piwem potrzebować będziecie trzech składników:

  • prawie pełnej szklanki Guinnessa
  • pół shota likieru Baileys Irish Cream
  • pół shota irlandzkiej whiskey (np. Jameson)

Sposób przygotowania jest banalnie prosty. W kieliszku do wódki nalewamy warstwowo likier i whiskey, po czym wrzucamy tenże do szklanki nie do końca wypełnionej pysznym Guinnessem (nie chcemy przecież nic porozlewać, prawda?). Uważajcie, bo koktajl ten bywa naprawdę zdradliwy.

Jabłka obok butelki cydru - składnika drinka Snakebite

Snakebite

Jeśli jesteście wielbicielami jabłek i szukacie czegoś, co orzeźwia równie mocno jak zimne piwo, Snakebite jest odpowiedzią na wasze potrzeby. Koktajl ten polega na zmieszaniu w równych proporcjach dwóch składników:

  • cydru
  • piwa typu lager (UK) lub stout (US)

Oryginalna receptura mówi wprost: najpierw nalewamy pół szklanki cydru, a następnie wypełniamy resztę szkła lagerem.

Amerykanie postanowili jednak jak zwykle coś pomieszać i stworzyli coś na modłę black and tan (patrz wyżej), uzupełniając cydr Guinnessem lanym po łyżeczce. Ciemne piwo w połączeniu z cydrem daje podobny wizualny efekt rozwarstwienia.

Czasami na górę dolewana jest jeszcze szczypta soku z czarnej porzeczki, który ściekając tworzy efekt zębów węża, jednak nie jest to charakterystyka receptury tradycyjnej.

Kieliszek z koktajlem bee's knees, w wersji z pwiem - beer's knees

Beer’s Knees

To nie literówka, a wariacja na temat koktajlu o nazwie bee’s knees, który nie zawiera piwa. W wersji piwnej mamy:

  • 35 ml ginu
  • 20 ml soku z cytryny
  • 1,5 łyżeczki miodu
  • 225 ml piwa typu pilsner (sprawdzi się Social Lubricant z Browaru Golem)
  • kilka kropel Angostura Bitters
  • skórka lub kawałki limonki do dekoracji

Nalewamy do szklanki gin, sok z cytryny oraz miód, a następnie żwawo mieszamy, aby ten się rozpuścił. Aby ułatwić sobie życie, można wcześniej zrobić syrop miodowy. Po rozpuszczeniu miodu nalewamy następnie zimne piwo, dodajemy odrobinę Angostury i dekorujemy szkło limonką.

Drink Moscow Mule w tradycyjnym kubku

Moscow Mule

Spokojnie. Drink ten nie ma nic wspólnego z Moskwą, więc nie musicie ruszać do bojkotu. Swą rosyjską nazwę zawdzięcza użyciu – a jakże – wódki. Oto składniki na porządnego moskiewskiego muła:

  • 35 ml wódki
  • 15 ml soku z cytryny
  • kostki lodu
  • piwo imbirowe (polecam zrobić wariację z dobrym saisonem!)
  • kawałki limonki do dekoracji

Do tradycyjnego kubka (na zdjęciu wyżej) lub wysokiej szklanki wrzucamy lód, na który wlewamy wódkę i sok z cytryny. Mieszamy, aby nawodnić roztwór, po czym uzupełniamy naczynie piwem imbirowym, a następnie całość dekorujemy cząstką lub skórką limonki.

No i tu powstaje pytanie: czym jest owo piwo imbirowe?

Anglosasi nazywają tak słodzony napój na bazie imbiru, który zazwyczaj nie ma w sobie alkoholu, aczkolwiek istnieją także wersje z procentami.

Proponuję jednak, aby zmodyfikować nieco oryginalną recepturę i zamiast tego wzmocnić muła za pomocą porządnego belgijskiego saisona o przyprawowym charakterze. Zimne piwo rodem z Belgii sprawdzi się znakomicie!

Jeśli Wasz drink piwny będzie za mało słodki, można go ewentualnie doprawić miodem.

Ludzie wznoszący toast margaritami

Beer Margarita

Nazwa mówi właściwie wszystko. Jest to klasyczna margarita, tylko że z piwem – znana przez barmanów również jako beerita. Drinki z piwem po latynosku – to jest to!

Jako że margarita to jeden z tych koktajli, które mają swoją uznawaną na całym świecie definicję zapisaną przez International Bartenders Association, trzymajmy się podstawy:

  • 50 ml tequili
  • 20 ml likieru pomarańczowego Triple sec (można zastąpić ciut słodszym Cointreau)
  • 15 ml soku z cytryny
  • sól do ozdobienia szklanki
  • lód

Do tego dolewamy oczywiście:

  • piwo typu lekki lager (a dla bardziej ciekawych doznań: IPA!)

Aby poprawnie zrobić margaritę powinniśmy zadbać o słony brzeg szklanki. W tym celu możemy np. użyć cytryn z których wycisnęliśmy sok. Jedną z nich obrysowujemy szkło, które następnie zanurzamy w rozsypanej w miseczce soli. Dzięki pozostałości soku z cytryny sól przyklei się do szkła i utworzy efektowną obręcz.

Następnie w shakerze łączymy ze sobą tequilę, likier i sok z cytryny wraz z lodem oraz wlewamy do stojącej szklanki. Pozostałą jej część uzupełniamy dobrym piwem. W większości receptur pojawia się zwykłe jasne piwo, jednak polecam spróbować wersję z porządnym IPA.

Dwa koktajle black velvet i korek od szampana

Black Velvet

Jeśli mieszanie piwa z cydrem, lemoniadą, colą, wódką czy innym piwem to dla Was zbyt plebejskie zajęcie – black velvet to drink piwny skrojony idealnie pod Wasze gusta.

W skład tego piwnego koktajlu wchodzą:

  • 1/2 ciemne piwo typu stout (np. Bayraktar z Browaru Golem)
  • 1/2 wytrawny szampan (może być inne wino musujące, ale nie słodkie)

Oryginalna receptura prosi o użycie prawdziwego francuskiego szampana, jednak zdaję sobie sprawę, że na taką ekskluzywność rzadko możemy sobie pozwolić. Na co dzień z powodzeniem można zastąpić go prosecco lub cavą.

Ten drink z piwem nie potrzebuje lodu. Do szampanówki wlewamy do połowy wino musujące, a następnie uzupełniamy równą porcją ciemnego piwa. Voila. Bon appetit.

Butelka piwa Lilith z Browaru Golem

Lilith ze śliwowicą

Na stoisku Browaru Golem drinki z piwem to podstawa. Zazwyczaj za dodatek robi… destylat. Ten legendarny już w niektórych kręgach drink piwny opracowałem sam podczas Poznańskich Targów Piwnych. Potrzebujemy do tego dwóch składników:

  • 420 ml piwa Lilith z Browaru Golem (lub innego gorzkiego, wytrawnego imperialnego stoutu bądź lżejszego ciemnego piwa)
  • 80 ml śliwowicy

Można bawić się w zrzucanie bomb ze śliwowicą do szklanki z naszym risem, jednak tradycyjnie po prostu należy zmieszać jedno z drugim.

Jeśli kiedyś traficie na wersję wymrażaną Lilith, będzie jeszcze lepsza. Ci, którzy pili, potwierdzą.

Śliwowica dodaje wspaniałych owocowo-destylatowych nut do czekoladowo-kawowego charakteru Lilith, tworząc prawdziwy nektar bogów.

Butelka whisky Ardbeg

Katastorfa na sterydach

Drinki z piwem rodzą się w przeróżnych okolicznościach. Ten zapoczątkowałem podczas imprezy w Pubie Spółdzielczym w Gdańsku, kiedy postanowiłem zamówić połączenie imperialnego stoutu wędzonego torfem wraz z shotem szkockiej dymnej whisky. Oryginalna receptura to:

  • 460 ml piwa Katastorfa z browaru Piwne Podziemie
  • 40 ml whisky Ardbeg

Połączenie to doskonale podbija wędzone nuty i moc koktajlu, przenosząc nas w jeszcze intensywniejsze torfowe doznania. W kolejnych odsłonach używałem naszego piwa Gehenna oraz różnorakich torfowych whisky jak np. Laphroaig czy Lagavulin, które również doskonale uzupełniają zdecydowane, ostre torfowe stouty.